Najgorzej jest gdy budzę się i nie mam ochoty istnieć tego dnia, przespać go a potem kolejny i kolejny. Najgorzej jest wtedy kiedy to przychodzi rano, bo wieczór można sobie jeszcze jakoś wybaczyć. Najgorzej jest, gdy nie można sobie samemu pomóc tylko być zdanym na działanie innych i mieć tylko nadzieję że Bóg przez nich przemówi i wyciągnie rękę. Jak strasznie jest, gdy próbuję się ratować, chwytam się kurczowo wszystkiego, co pomoże mi przestać płakać, gdy nawet cudowne rekolekcje już nie pomagają, gdy wszystko kończy się na słowach - tak jakby nic nie było naprawdę.
Najbardziej boli świadomość że jest się samemu i że jest się zbyt słabym żeby dalej móc robić dobre rzeczy, bo samemu się tych rzeczy potrzebuje..
jak to, ''jest się samemu''?!
OdpowiedzUsuńE, dlaczego zniknęłaś, co się dzieje? Jaki model CANONA masz?
OdpowiedzUsuńNie zniknęłam, po prostu nie pisze.
OdpowiedzUsuń